AI kontra pióro! Microsoft pozwany za „piracki” trening Megatrona?
INFORMACJA26-06-2025
AI kontra pióro! Microsoft pozwany za „piracki” trening Megatrona?
Gdyby ktoś chciał napisać książkę pt. „Kto ukradł moje słowa?”, teraz byłby idealny moment. Grupa renomowanych autorów, m.in. Kai Bird, Jia Tolentino i Daniel Okrent, wytacza najcięższe działa przeciwko Microsoftowi. W pozwie twierdzą, że ich książki – a dokładniej blisko 200 tysięcy pirackich cyfrowych wersji – zostały wykorzystane bez zgody do trenowania modelu sztucznej inteligencji o groźnie brzmiącej nazwie: Megatron. Brzmi jak thriller? Bo tak właśnie się zaczyna.
O co chodzi?

Autorzy zarzucają Microsoftowi, że ten sięgnął po nielegalnie pozyskane treści, by nauczyć swoją AI sztuki języka. Ich słowa, ich styl, ich intencje miały być „wessane” przez algorytm – bez pytania, bez zapłaty, bez jakiegokolwiek „czy możemy?”.

Jak twierdzą prawnicy:

"Model AI naśladuje składnię, głos i tematykę chronionych prawem autorskim utworów" -

A to – mówiąc bez prawniczego żargonu – brzmi jak plagiat 2.0.

Co żądają twórcy?

Bardzo konkretnie:

  • Zakazu dalszego wykorzystywania ich dzieł przez AI
  • Odszkodowania – nawet do 150 000 dolarów za każdą książkę

Prosta matematyka:
200 000 książek × 150 000 USD = 30 miliardów dolarów potencjalnych roszczeń

To już nie literacka intryga. To walka o wszystko.

Tło prawnicze: AI na ławie oskarżonych

To nie pierwszy raz, kiedy twórcy mówią „dość”. Zaledwie dzień wcześniej sąd federalny w Kalifornii orzekł, że firma Anthropic mogła działać w granicach dozwolonego użytku, ale... może też odpowiadać za naruszenia. Sygnał? Prawo zaczyna dostrzegać, że AI nie jest już tylko gadżetem – to gracz.

I choć giganci technologii – Microsoft, OpenAI, Meta – powtarzają mantrę „fair use to podstawa innowacji”, autorzy zaczynają kontratakować. Bo, jak zauważają:

"Nie chcemy, żeby AI przywłaszczała sobie nasze słowa" -

Dlaczego to temat, który parzy?
  • Pieniądze: kwoty w grze przyprawiają o zawrót głowy
  • Etyka: kto ma prawo do głosu autora?
  • Technologia: AI potrzebuje danych jak tlenu – ale czyim kosztem?

Nie mówimy tu tylko o bestsellerach. W grę wchodzą tysiące mniej znanych, ale równie wartościowych dzieł, które – mówiąc brutalnie – mogły zostać „zjedzone” przez algorytm, zanim jeszcze autorzy zapłacili rachunki.

A co na to Microsoft?

Na razie: milczenie.
Zero komentarza. Zero konferencji. Zero wpisów na blogach. Klasyczna strategia „czekamy na rozwój wydarzeń”. Ale zegar tyka, a presja rośnie.

AI vs autorzy – wojna słów (dosłownie)

Z jednej strony: twórcy, którzy walczą o prawo do własnych tekstów.
Z drugiej: giganci technologiczni, którzy twierdzą, że bez swobodnego dostępu do danych, postęp się zatrzyma.

To już nie jest tylko prawna rozgrywka. To wojna narracji o przyszłość tworzenia.

Czy AI będzie kreatywnym pomocnikiem… czy pasożytem żywiącym się cudzą pracą?

Co dalej?

Sąd zdecyduje, czy Megatron był geniuszem… czy złodziejem.
Microsoft zapewne odpowie: „To dozwolony użytek, przecież nikt nie chciał nikogo skrzywdzić.”

Ale autorzy mają inną wersję tej historii – i będą jej bronić do ostatniego przecinka.

Podsumowanie: kto ma prawo do słów?

Dla jednych to pozew. Dla drugich – symboliczna linia frontu.

"To mnie przeraża. To boli. To mnie smuci” – mówi jeden z autorów, cytując nastroje wielu twórców, którzy czują, że ich zawód może zniknąć bez walki" -

W świecie, w którym AI może już pisać książki, składać przemówienia i generować newsy – kto jeszcze może mówić „to moje”?

Śledź nas dalej – bo ta historia dopiero się rozkręca. A my będziemy tu, żeby opisać każdy kolejny rozdział tej sądowej sagi: AI vs Twórcy.

Udostępnij ten artykuł: