Co takiego robi Snowcap Compute, że inwestorzy aż otworzyli portfele?
Otóż ich chipy to nie zwykłe półprzewodniki. To nadprzewodzące układy – działające w ekstremalnie niskich temperaturach, gdzie prąd płynie bez żadnego oporu. Tak, dobrze czytasz – zero strat energii. A skoro zero strat, to maksymalna efektywność. Startup celuje w nawet 25-krotnie lepszy stosunek mocy do wydajności niż tradycyjne rozwiązania.
Aby nadprzewodniki mogły działać, potrzebują temperatur rzędu kilku kelwinów – czyli prawie absolutnego zera. Tak, mówimy o kriogenicznym chłodzeniu, które samo w sobie brzmi jak wyjęte z NASA. Ale w tym przypadku… to się naprawdę opłaca.
Przy tak gigantycznych zyskach w wydajności i energooszczędności, nawet drogie chłodzenie znajduje uzasadnienie – szczególnie w centrach danych, gdzie każda oszczędność energii to tysiące dolarów mniej na rachunkach (i tona CO₂ mniej dla planety).
Jeśli myślisz, że Snowcap to kolejny startup z ambicjami większymi niż rzeczywistość – pomyśl jeszcze raz. W ekipie znalazł się były CEO Intela, co nie tylko dodaje projektowi prestiżu, ale i podnosi zaufanie inwestorów. Ten człowiek wie, jak skalować chipy – a teraz chce skalować zimne chipy AI przyszłości.
"To nie jest tylko inwestycja w technologię. To inwestycja w nową erę obliczeń" - podkreśla jeden z partnerów funduszu venture capital zaangażowanego w rundę finansowania.
Snowcap Compute nie tylko podkręca tempo rozwoju AI – oni je zamrażają. Dosłownie. W czasach, gdy centra danych zużywają więcej energii niż niektóre państwa, rozwiązania oparte na nadprzewodnikach mogą być nie tylko wydajniejsze, ale i bardziej ekologiczne.
Czy to początek ery kriogenicznych mózgów maszyn? Czas pokaże. Ale jedno jest pewne: jeśli sztuczna inteligencja ma przekroczyć swoje obecne limity, to będzie potrzebować chłodnej głowy... i jeszcze chłodniejszego chipu.
Chcesz więcej lodowatych newsów z rozgrzanego do czerwoności świata AI? Zostań z nami. Przyszłość jest zimna – i piekielnie szybka.