
Nowoczesne modele generatywne, takie jak GPT-4 czy Claude Opus, osiągają wyniki równe lub lepsze niż przeciętny student prawa na egzaminach końcowych w USA, Wielkiej Brytanii, a nawet na testach symulujących egzaminy zawodowe. AI nie tylko rozumie zawiłości prawa, ale potrafi je stosować, argumentować i pisać eseje pełne logicznych analiz.
Jak powiedział jeden z profesorów Harvard Law School w wywiadzie dla The Atlantic:
"Nie chodzi już o to, czy AI może zdać egzamin. Chodzi o to, co zrobimy, gdy zacznie zdawać je regularnie." -
To nie tylko ciekawostka. To egzystencjalne wyzwanie dla instytucji edukacyjnych.
Jeśli AI potrafi napisać prawniczy esej na poziomie A+, to czy nadal sensowne jest ocenianie studentów wyłącznie na podstawie prac pisemnych? Czy systemy antyplagiatowe wystarczą, skoro "plagiator" nie kopiuje, tylko tworzy od zera?
Uczelnie zaczynają przewartościowywać swoje podejście:
Niektórzy panikują, że AI odbierze sens nauczania. Inni – bardziej postępowi – widzą w niej nowego sparingpartnera dla mózgu. Takiego, który zada pytanie inaczej, wyłapie lukę w rozumowaniu i zmusi do głębszej refleksji.
Bo jeśli student potrafi współpracować z AI, a nie tylko ją używać – to mamy do czynienia z nową generacją prawnika, przygotowaną na realia XXI wieku.
"Sztuczna inteligencja nie zabije prawa, ale zabije nudne prawo" - zażartował kiedyś Elon Musk, i może… coś w tym jest?
To nie koniec edukacji. To nowy początek. Gdy AI zdaje egzaminy prawnicze, szkoły muszą stworzyć takie, których nie zda nikt… kto nie potrafi myśleć samodzielnie. I o to przecież chodzi w prawie, prawda?
Czy to czas na całkowitą przebudowę systemu nauczania prawa? A może na AI jako mentora, nie rywala? Jedno jest pewne: sędzia w przyszłości niekoniecznie będzie człowiekiem – ale prawnik musi być bardziej ludzki niż kiedykolwiek.
A co Ty sądzisz o prawniczym teście Turinga?