BRICS mówi „dość” darmowemu karmieniu AI! Czas na licencje i ochronę danych
INFORMACJA07-07-2025
BRICS mówi „dość” darmowemu karmieniu AI! Czas na licencje i ochronę danych
Na szczycie BRICS – sojuszu Brazylii, Rosji, Indii, Chin i RPA – wydarzyło się coś, co może zatrząsnąć fundamentami cyfrowej ery. Liderzy największych gospodarek rozwijających się powiedzieli wprost: „koniec z darmową jazdą na cudzych danych”. W przygotowanym projekcie oświadczenia, do którego dotarł Reuters, BRICS wzywa do ochrony danych, rekompensat dla twórców treści i oporu wobec „eksploatacyjnego modelu” rozwoju AI przez Big Tech. Innymi słowy – czas, żeby Google, OpenAI i spółka zaczęli płacić za to, co zjadają ich algorytmy.
AI to nie tylko technologia. To polityka. I wielkie pieniądze.

Zanim Twój ulubiony chatbot powiedział „Cześć, jak mogę pomóc?”, został wytrenowany na bilionach słów, obrazów, filmów, podcastów, artykułów i postów.
Problem? Większość tej zawartości pochodzi bez pytania o zgodę, bez wynagrodzenia i bez przejrzystości.

Co chce BRICS?

W skrócie: fair play dla twórców i użytkowników danych.
W rozwijanym właśnie projekcie deklaracji znalazły się m.in.:

  • żądanie rekompensat licencyjnych dla autorów treści wykorzystywanych do trenowania AI,
  • apel o międzynarodowe standardy ochrony danych osobowych,
  • wezwanie do stworzenia własnych, suwerennych modeli AI tworzonych lokalnie i karmionych lokalnymi zasobami danych.

To nie tylko kwestia moralna. To także pytanie o przyszłość cyfrowej suwerenności krajów spoza kręgu USA-EU.

Koniec „darmowego lunchu” dla Big Tech?

Google, Meta, OpenAI, Anthropic czy Microsoft od lat bazują na otwartych, ogólnodostępnych treściach, by trenować swoje modele. Ale coraz częściej ich „trening” zaczyna przypominać siłownię bez opłat dla właściciela.

I choć niektórzy giganci zaczęli już zawierać umowy licencyjne z wydawcami (np. OpenAI z Redditem czy Axel Springer), to na globalnym poziomie nadal panuje… dziki zachód.

"To jakby ktoś przyszedł do Twojej biblioteki, zeskanował wszystkie książki i sprzedawał ich streszczenia na TikToku" - tak podsumowuje sytuację brazylijski aktywista cyfrowy.

Dlaczego to ważne?
  • AI nie może rosnąć kosztem prywatności i praw autorskich.
  • Kraje rozwijające się chcą mieć udział w cyfrowych zyskach.
  • Globalna walka o dane staje się nową formą geopolityki.

To już nie tylko „czy AI zabierze Ci pracę?”. To czy AI zabierze Ci tożsamość, treści, język, kulturę… i przerobi na model, który nawet nie zna Twojego imienia.

Co dalej?

Wielka piątka BRICS nie ma zamiaru biernie przyglądać się, jak AI rozwija się ich kosztem.
Zapowiadają powstanie alternatywnych ekosystemów technologicznych, w tym:

  • lokalnych LLM (Large Language Models),
  • centrów danych z własną infrastrukturą,
  • i co najważniejsze – reguł gry, które ustalają sami, a nie tylko przyjmują z Doliny Krzemowej.
Podsumowując: świat się budzi. A dane chcą mieć swoje prawa.

BRICS nie mówi „nie” sztucznej inteligencji.
Mówi tylko jedno: jeśli AI korzysta z naszych treści, języków, kultur i danych – to my chcemy uczestniczyć w zyskach.

To sygnał, którego nie można zignorować. Ani przez twórców AI, ani przez nas – użytkowników, dziennikarzy, artystów, nauczycieli i... ludzi.

Czy powinniśmy otrzymywać wynagrodzenie za to, że nasze słowa uczą sztuczną inteligencję?
Czy BRICS ma rację, żądając rekompensaty?

Topics: #BRICS #BRICSAI

Udostępnij ten artykuł: