Chińska AI zyskuje ciało: Jak Shenzhen staje się stolicą „ucieleśnionej sztucznej inteligencji” świata
INFORMACJA22-04-2025
Chińska AI zyskuje ciało: Jak Shenzhen staje się stolicą „ucieleśnionej sztucznej inteligencji” świata
2025 rok — zapamiętajcie tę datę. To rok, w którym stało się jasne, że Chiny nie tylko gonią Zachód w wyścigu o dominację w dziedzinie sztucznej inteligencji. One właśnie przeskoczyły kilka poziomów. Dosłownie. Bo o ile AI to dziś wszędzie gorący temat, to Pekin mówi jedno: „Sama inteligencja to za mało – pora dać jej ciało.” Witajcie w erze ucieleśnionej AI, gdzie humanoidalne roboty i autonomiczne maszyny przestają być tylko prototypami z laboratoriów i stają się... sąsiadami.
Dron dostarcza obiad? W Shenzhen to już codzienność

Zamiast dzwonka do drzwi – buczenie wirników. Zamiast dostawcy – bezzałogowy dron lądujący z pudełkiem gorących pierożków. To nie Black Mirror. To Shenzhen 2025.

Chińskie metropolie – od kantonu po Hangzhou – stają się placami testowymi dla „inteligencji, która chodzi, lata i mówi”. Drony dostawcze latają po jedzenie, a humanoidalne roboty na ulicach pomagają w obsłudze klientów, patrolują przestrzeń publiczną i... robią furorę na TikToku.

Unitree i reszta: Gdy robot wygląda jak człowiek (i nie tylko)

Nie trzeba długo szukać bohaterów tej rewolucji. Firma Unitree Robotics zdobywa rozgłos dzięki swoim czworonożnym robotom, które przypominają coś między robo-psem a parkourowcem z Boston Dynamics. Ale to dopiero początek.

Chińskie startupy prześcigają się w projektowaniu humanoidów: robotów, które chodzą, gestykulują, rozmawiają, a nawet... robią kawę. Oparte na modelach językowych takich jak DeepSeek R1, te maszyny wykorzystują lokalnie rozwinięte modele AI, które – co ważne – dorównują amerykańskim odpowiednikom, choć działają na mniej zaawansowanych chipach.

Nie mamy najlepszych półprzewodników, ale mamy najlepsze pomysły” – mówi anonimowy inżynier z jednego z pekińskich laboratoriów. To trochę jak w kung-fu: nie liczy się miecz, ale ręka, która nim włada.

AI zamiast młodych pracowników? Taki jest plan

Za tą robotyczną ofensywą kryje się szersza wizja. Chiny – zmagające się ze starzejącym się społeczeństwem i niżem demograficznym – szukają odpowiedzi na pytanie: kto będzie pracować za 10–20 lat?

Odpowiedź? AI. I to nie taka zamknięta w serwerowniach, ale taka, która nosi mundur, kombinezon roboczy lub fartuch medyczny.

Roboty trafiają do fabryk, szpitali, na recepcje i do magazynów. „To nie zastępowanie ludzi – to tworzenie nowego rodzaju współpracy,” mówią chińscy decydenci. Ale czy na pewno?

Xi Jinping mówi: „Inwestujcie!”

Rozwój nie dzieje się sam z siebie. W ostatnich tygodniach prezydent Xi Jinping osobiście wzywa do wspierania chińskich firm technologicznych. Rząd dosłownie pompuje miliardy juanów w badania nad AI, robotyką i półprzewodnikami.

To sposób na ominięcie sankcji USA i ograniczeń eksportowych na chipy z USA i Tajwanu. A jednocześnie strategia, by wyrwać się z problemów tradycyjnej gospodarki.

Co dalej?

Czy Chiny właśnie zbudowały nowy model społeczeństwa, gdzie roboty i AI stanowią jego mięśnie i mózg? A może to tylko pokaz siły, który ma przestraszyć Zachód i pokazać, że „Made in China” to już nie tanie podróbki, a technologia przyszłości?

Jedno jest pewne – AI przestaje być czymś wirtualnym. Teraz można ją spotkać na ulicy.

I to nie tylko w ekranie smartfona, ale twarzą w twarz.

Chcesz wiedzieć, gdzie poleci twój dron z ramenem albo jak wygląda dzień z życia humanoida w Hangzhou? Zostań z nami – to dopiero początek rewolucji.

Udostępnij ten artykuł: