Czy sztuczna inteligencja uratuje dziennikarstwo, czy wbije mu ostatni gwóźdź do trumny?
INFORMACJA09-04-2025
Czy sztuczna inteligencja uratuje dziennikarstwo, czy wbije mu ostatni gwóźdź do trumny?
Wyobraź sobie taką scenę: newsroom przyszłości. Cisza. Żadnych stukających w klawiatury palców, żadnych kubków po kawie. Za to jeden ekran i AI, która w mgnieniu oka analizuje tysiące źródeł, pisze tekst, publikuje go… i przechodzi do następnego tematu. Science fiction? Nie do końca. To dzieje się już teraz. W Stanach Zjednoczonych liczba zawodowych dziennikarzy systematycznie spada. Redakcje się kurczą, etaty znikają jak pączki w tłusty czwartek, a presja na szybkie, tanie i klikające się treści rośnie z każdym dniem. I właśnie wtedy, z cyfrowego nieba zstępuje ona — sztuczna inteligencja. Ale czy rzeczywiście przyszła, by uratować dziennikarstwo? A może tylko przetasowuje karty?
AI w newsroomie: pomocnik czy przełożony?

Sztuczna inteligencja już dziś jest częścią redakcyjnego ekosystemu. Narzędzia oparte na AI potrafią:

  • Streszczać długie teksty i raporty w kilka sekund,
     
  • Generować artykuły newsowe na bazie surowych danych (świetne np. w sporcie czy finansach),
     
  • Wspierać dziennikarstwo śledcze, analizując gigantyczne zbiory danych w poszukiwaniu tropów.

Jak mówi Emily Bell, ekspertka ds. mediów cyfrowych z Columbia Journalism School:

"AI nie zastąpi dziennikarzy, ale dziennikarze, którzy nie będą potrafili pracować z AI, mogą zostać zastąpieni." -

To zdanie trafia w sedno obecnej rewolucji.

Czy to jeszcze dziennikarstwo?

Choć możliwości są imponujące, wielu zadaje sobie pytanie: czy maszyna może naprawdę „czuć” temat? Czy zrozumie ironię, kontekst kulturowy, lokalną wrażliwość, emocje? Czy potrafi przeprowadzić rozmowę telefoniczną z politykiem, który nie chce mówić? No właśnie…

Z jednej strony mamy wydajność, personalizację i automatyzację. Z drugiej — ryzyko utraty tego, co w dziennikarstwie najcenniejsze: zaufania i autentyczności.

Bo kiedy czytasz artykuł, chcesz wiedzieć, że stoi za nim ktoś z krwi i kości, kto podjął trud, by poszukać prawdy — a nie algorytm, który po prostu przeliczył szanse na klikalność.

Co tracimy, gdy zyskujemy?

AI może być ogromnym wsparciem, ale nie może (przynajmniej jeszcze) zastąpić reportera, który stoi w błocie podczas protestu, zadaje niewygodne pytania albo łączy fakty, których pozornie nic nie łączy. To nie tylko kwestia technologii, ale etosu zawodu.

Jak zauważył dziennikarz The Guardian, John Naughton:

"Algorytm nie ma sumienia. Nie zna empatii. Nie dba o demokrację." -

A dziennikarstwo — przynajmniej to w swojej najlepszej formie — zawsze było właśnie o tym.

Zamiast konkurencji — współpraca?

Najrozsądniejszym scenariuszem wydaje się nie tyle zastąpienie ludzi przez AI, co partnerstwo. AI może zająć się ciężką, techniczną robotą: przeszukiwaniem danych, tworzeniem szkiców, śledzeniem trendów. Ale to człowiek decyduje, co naprawdę jest ważne.

Być może AI nie uratuje dziennikarstwa takiego, jakie znamy — ale może pomoże nam zbudować nowe, bardziej dostępne i sprawiedliwe formy opowiadania o świecie.

Podsumowując? AI w dziennikarstwie to nie science fiction — to codzienność. I choć nie rozwiąże wszystkich problemów branży, może być tym, co pozwoli jej przetrwać. Ale tylko pod jednym warunkiem: że nie zapomnimy, po co dziennikarstwo istnieje.

Bo jak mówi stare powiedzenie:

"Maszyna może wygenerować tekst. Ale tylko człowiek wie, co naprawdę warto napisać." -

Udostępnij ten artykuł: