
Według dokumentów ujawnionych podczas trwającego w USA procesu antymonopolowego, Google miało rozważać podpisanie wyłącznych umów z największymi producentami smartfonów z Androidem – w tym z gigantem, jakim jest Samsung. Cel był prosty: wcisnąć Gemini AI jako domyślnego asystenta AI – obok wyszukiwarki Google i przeglądarki Chrome – na miliardach urządzeń.
Brzmi jak świetny pomysł na dominację AI, prawda?
No właśnie – aż za bardzo. Amerykański Departament Sprawiedliwości (DOJ) oraz prokuratorzy stanowi nie byli zachwyceni tą wizją. Ich zdaniem, takie ruchy mogą zdusić konkurencję już na starcie, zwłaszcza w tak młodym i dynamicznie rozwijającym się rynku jak AI.
„Google próbuje przenieść swój monopol z wyszukiwarki do nowego świata sztucznej inteligencji” – podkreślali przedstawiciele DOJ, domagając się nawet rozważenia rozdzielenia przeglądarki Chrome od reszty usług giganta z Mountain View.
W obliczu rosnącej presji Google zaczęło mięknąć. Firma miała zmienić warunki umów z kluczowymi partnerami – Samsungiem, Motorolą, AT&T i Verizonem – otwierając drzwi dla konkurencyjnych wyszukiwarek i asystentów AI. To miał być dowód dobrej woli i odpowiedź na zarzuty o praktyki monopolistyczne.
Ale nie wszyscy kupują tę narrację.
Nick Turley, szef produktu w OpenAI (twórców ChatGPT), podczas procesu zaznaczył, że taka ekskluzywność utrudnia dystrybucję rozwiązań innych firm i blokuje użytkownikom dostęp do alternatyw. „Jeśli Google ustawia własnego asystenta jako domyślnego na miliardach urządzeń, trudno mówić o uczciwej konkurencji”, dodał.
Zamieszanie wokół Gemini AI nie uszło uwadze europejskich regulatorów. Komisja Europejska rozpoczęła własne śledztwo dotyczące tego, czy Google (i Microsoft, bo oni też są na celowniku) nie próbują ukrytymi klauzulami ekskluzywności wyeliminować konkurencji z rynku AI.
Margrethe Vestager, unijna komisarz ds. konkurencji, jasno dała do zrozumienia, że Europa nie zamierza patrzeć przez palce na takie praktyki. „Musimy upewnić się, że giganci technologiczni nie wykorzystują swojej pozycji, by zagrodzić drogę innowacyjnym firmom”, powiedziała.
Sprawa jest rozwojowa – i może mieć ogromne konsekwencje. To, jak zakończy się ten proces, może zdefiniować zasady gry w całym ekosystemie sztucznej inteligencji.
Czy Google zostanie zmuszone do ograniczenia swojego zasięgu? Czy rywale, jak ChatGPT, Anthropic czy Claude od Amazona, dostaną większe szanse na rynku? Czy użytkownicy w końcu zyskają realny wybór asystenta AI na swoim smartfonie?
Jedno jest pewne – to dopiero początek wojny o dominację w świecie AI. A każda nowa aktualizacja z sali sądowej może wstrząsnąć fundamentami, na których Google budowało swój cyfrowy imperium.
Podsumowując: Gemini AI to nie tylko kolejna nowinka technologiczna. To symbol walki o przyszłość interakcji człowieka z maszyną – i jednocześnie przestroga, że nawet najbardziej błyskotliwy kod nie jest ponad prawem.
Chcesz wiedzieć, kto wygra w tej batalii AI? Obserwuj uważnie. Gra toczy się o miliardy – nie tylko dolarów, ale i decyzji podejmowanych przez nas każdego dnia, z pomocą sztucznej inteligencji.