Meta plans to train AI on EU users' data—public posts and chats—starting soon. This raises serious privacy questions. Are we truly okay with our data being used like this just for better AI models? pic.twitter.com/qatNuF2YyV
— Pablo Carmona Esparza (@pblcrmn) April 14, 2025
Europejski panel do spraw ochrony danych osobowych (czyli tacy Avengersi od RODO) uznał podejście Meta za zgodne z prawem. A to, w świecie pełnym regulacji, to już prawdziwa rzadkość.
Meta jasno deklaruje:
Zamiast tego na warsztat trafiają:
W wielkim skrócie: lepsze AI.
A dokładniej: Meta pracuje nad coraz bardziej zaawansowanymi modelami sztucznej inteligencji, które mają rozumieć język, kontekst, intencję – no i oczywiście… ciebie.
"Chcemy budować AI, które rozumie, jak mówią i piszą ludzie. A to oznacza, że musimy uczyć się od autentycznych, realnych wypowiedzi w ich naturalnym środowisku – czyli w mediach społecznościowych" - mówi jeden z przedstawicieli Meta.
Brzmi sensownie? Trochę tak, ale trochę też jak: „Hej, pożyczę ci twoją treść, żeby lepiej cię zrozumieć.”
Zanim włączysz tryb paniki i zaczniesz usuwać wszystkie komentarze z 2013 roku, Meta zapewnia, że każdy użytkownik z UE zostanie poinformowany o tym procesie. Mało tego – dostaniesz formularz sprzeciwu, który – uwaga – firma ma obowiązek honorować.
"Prywatność użytkowników pozostaje dla nas kluczowa. Umożliwiamy łatwy i skuteczny sposób wyrażenia sprzeciwu" - zapewnia Meta w swoim oświadczeniu.
Czyli w skrócie: jeśli nie chcesz, żeby twój publiczny komentarz „XD” pod memem trafił do modelu AI – możesz to zablokować.
Dla tych, którzy śledzą temat, to żadna nowość: Europa jest najbardziej restrykcyjnym rynkiem pod względem danych osobowych. Meta już nieraz odbijała się od unijnej ściany z napisem „GDPR”. Tym razem jednak wygląda na to, że firma zrobiła lekcje, uzyskała zgodę i działa w granicach prawa.
Ale nawet jeśli formalności się zgadzają, to pytanie, które wielu zadaje, brzmi:
Czy użytkownicy faktycznie rozumieją, co się z ich treścią dzieje?
Bo między „publiczne posty mogą być analizowane przez AI” a „hej, twój komentarz z 2020 właśnie nauczył bota, jak wyczuwać sarkazm” – jest pewna subtelna różnica.
1. Meta rusza z treningiem modeli AI w oparciu o europejską treść.
2. Użytkownicy dostaną info i opcję sprzeciwu (warto śledzić powiadomienia).
3. Modele Meta AI będą coraz bardziej „świadome” europejskich kontekstów językowych, kulturowych i… memowych.
4. Pojawi się lawina debat: o prywatność, o zgodę, o wykorzystanie danych. Ale jedno jest pewne – AI nie przestaje jeść danych. I będzie chciała dokładkę.
Podsumowując:
Czy to przyszłość, w której nasza publiczna aktywność w sieci staje się paliwem dla sztucznej inteligencji?
Tak.
Czy to powód do paniki?
Nie.
Ale na pewno dobry moment, żeby przeczytać, na co się zgadzasz i zastanowić się, czy twój internetowy głos chcesz zostawić… maszynie.