
“The Eternaut” is the first show from Netflix to use generative AI, which co-CEO Ted Sarandos called an “incredible opportunity.” https://t.co/i9pRSKP3oh
— Decrypt (@DecryptMedia) July 20, 2025
O co dokładnie chodzi? Jak poinformował współdyrektor generalny Netflixa, Ted Sarandos, scena zawalenia się budynku w argentyńskim serialu została w całości wygenerowana przez AI – na podstawie tekstowych opisów (tzw. promptów).
"Koszt wykonania tej sceny byłby po prostu nieosiągalny w ramach budżetu tego serialu" - przyznał Sarandos. – Dzięki AI zrobiliśmy to dziesięć razy szybciej, taniej i… ku uciesze twórców – bardzo efektownie.
To pierwszy raz, gdy materiał wygenerowany przez AI w całości trafił do gotowego oryginalnego serialu Netflixa. I choć dla niektórych to przełom, inni mówią wprost: niepokojący precedens.
Nie jest tajemnicą, że generatywna AI wzbudza poważne obawy wśród aktorów, scenarzystów i twórców efektów specjalnych. Wystarczy przypomnieć gorący strajk w Hollywood w 2023 roku, kiedy to związek SAG-AFTRA żądał surowych regulacji dla AI w produkcji filmowej.
Obawy? Przede wszystkim:
Jak mówił Tyler Perry, który w 2024 roku zamroził plany inwestycji 800 mln dolarów w swoje studio w Atlancie: „Szybki rozwój AI w filmie może wywrócić rynek pracy do góry nogami.”
Netflix przekonuje, że AI to szansa – zwłaszcza dla mniej zasobnych ekip. Sarandos powiedział, że technologia ta demokratyzuje dostęp do wysokiej jakości efektów specjalnych, które do tej pory zarezerwowane były dla blockbusterów z Hollywood.
Tę tezę potwierdza Davier Yoon, współzałożyciel singapurskiego studia CraveFX:
"To było tylko kwestią czasu. Sztuczna inteligencja zdecydowanie otwiera drogę mniejszym studiom do tworzenia efektów przypominających produkcje z wielkim budżetem" -
Jednak Yoon dodaje istotne zastrzeżenie:
"Ostatecznie to artysta decyduje, co znajdzie się w scenie – nie AI" -
W tle tej rewolucji dzieje się coś jeszcze – Netflix odnotował wzrost przychodów do 11 miliardów dolarów, co oznacza 16% skok rok do roku. Zysk firmy sięgnął 3,1 mld dolarów, m.in. dzięki spektakularnemu sukcesowi finałowego sezonu Squid Game, który obejrzało już 122 mln widzów.
Netflix zdaje się zatem nie tylko rewolucjonizować technologię, ale i trzymać formę na szczycie.
Jeśli AI może za pomocą kilku zdań stworzyć efektowną sekwencję katastrofy, to co dalej? Czy kolejnym krokiem będą całe filmy generowane bez udziału kamer? Czy aktorzy będą jedynie dostarczać głosu lub… zostaną odtworzeni w całości cyfrowo?
Póki co jedno jest pewne – Netflix nie zamierza zwalniać tempa, a AI staje się integralną częścią filmowego workflow.
Czy jako widzowie jesteście gotowi na produkcje napędzane AI?
Czy ważniejszy jest efekt końcowy, czy też droga jego powstania?
A może macie obawy, że zbyt duża automatyzacja zabije magię kina?
Podzielcie się opinią – czy to przyszłość, której chcemy, czy też technologia, która wymknęła się spod kontroli?