Toei Animation staff confirms that onepiece production process will remain unchanged despite recent AI news. Toei's announcement appears to be a PR move rather than a shift in anime production. Fans need not worry about sudden changes in animation style or quality pic.twitter.com/KegV7VJWzr
— Pew (@pewpiece) May 18, 2025
Celem Toei nie jest jednak oddanie pędzla w ręce maszyny. Jak podkreślają przedstawiciele studia, AI ma wspierać artystów, a nie ich zastępować. Mowa tu o wykorzystaniu sztucznej inteligencji do:
To narzędzia, które mają przyspieszyć żmudne procesy i pozwolić twórcom skupić się na tym, co naprawdę ważne – emocjach, historii i unikalnej kresce, która czyni anime tak wyjątkowym.
"Nie chcemy tworzyć sztucznej kreatywności. Chcemy dać naszym artystom supersiły" - mówi anonimowy producent z Toei.
Nie wszyscy jednak podchodzą do sprawy z entuzjazmem. W mediach społecznościowych zawrzało. Część fanów pyta: Czy AI nie odbierze anime jego duszy? Czy nie skończy się to „plastikowymi” animacjami bez stylu i charakteru?
To obawy, które mają podstawy. Już wcześniej mniejsze studia eksperymentowały z AI-generated anime, a efekty były – powiedzmy sobie szczerze – różne. Od zaskakująco pięknych po... generowane koszmary rodem z uncanny valley.
Toei jednak uspokaja: „Sztuczna inteligencja nie zastąpi ludzkiego dotyku. Ma być tylko pędzlem w rękach artysty, nie artystą”.
Wielu zadaje pytanie: „Dlaczego Toei robi to właśnie teraz?”. Odpowiedź jest prosta: czas i koszty. Produkcja anime to potwornie czasochłonny proces – setki godzin rysowania, animacji i korekt. Dodaj do tego rosnące oczekiwania fanów, potrzebę błyskawicznej publikacji nowych sezonów i walkę o budżety – i nagle AI przestaje być zagrożeniem, a zaczyna być ratunkiem.
W erze, w której Netflix, Crunchyroll i Disney+ dosłownie pożerają nowe serie na śniadanie, wydajność staje się kluczowa, a AI – tajną bronią.
Toei nie jest pierwsze. Już wcześniej mniejsze studia w Japonii testowały AI przy projektowaniu tła i modelowaniu ruchu. Teraz jednak mamy do czynienia z prawdziwym „boss fightem” – największy gracz na rynku wchodzi do gry z pełną mocą technologii.
Czy to oznacza, że przyszłe odcinki One Piece będą generowane jednym kliknięciem? Absolutnie nie. Ale być może będą szybciej, płynniej i bez opóźnień spowodowanych brakiem kadry – problemem, który od lat trapi branżę.
Wielu fanów podchodzi do tematu z rezerwą, ale jedno jest pewne: AI już zmienia sposób, w jaki tworzymy rozrywkę. Jeśli zostanie użyta z rozsądkiem i szacunkiem dla dziedzictwa, może otworzyć nową erę – erę, w której animacja staje się szybsza, piękniejsza i bardziej dostępna.
Toei obiecuje, że będzie transparentne. Studio planuje publikować case studies z wdrożenia AI, prowadzić konsultacje z branżą i – co najważniejsze – pytać fanów o opinię. Czy AI stanie się nowym członkiem ekipy Dragon Balla? Przekonamy się już niebawem.
Jedno jest pewne: anime wchodzi w nowy rozdział, i to z efektem świetlnym godnym samego Super Saiyana.